S.P.P.A.M. to też Człowiek, bywa więc kapryśny, rozżalony decyzjami różnych osób od nagród mniej i bardziej ważnych w świecie muzycznym, bywa niezdecydowany po pierwszym i drugim odsłuchaniu, bywa też, że pomyli się w swoich prognozach wskazując utwór, jako „wybity”, który okazuje się być dobry, bywa – bardzo dobry. Ale też sam Człowiek niekiedy ulega uzależnieniem... od słuchania konkretnego utworu. To zachwyt, fascynacja granicząca z stanem chorobowym, jakim jest uzależnienie: słyszy dany utwór wszędzie, w sytuacjach banalnych i ważnych, podczas relaksu i w stanach stresu.
Utworów, od których bywam uzależniony, z różnych gatunków muzycznych i różnych epok, jest zdecydowanie mniej niż zaliczanych do tzw. utworów Ulubionych i stanowią nieliczną grupę, cokolwiek to oznacza, to ich wyjątkowość jest niepodważalna. Przynajmniej dla każdego indywidualnie.
Dzisiaj proponuję posłuchać utworu „Memphis Tennessee” Chucka Berrego i przenieść się do innego świata, utworu, który wyraża dawną epokę muzyczną, wykonany przez jednego z największych muzyków współczesnych. I choć ożyła sława Chucka za sprawą filmu Quentina Tarantino „Pulp Fiction” i słynnej sceny z parkietu do utworu „C'est la vie”, to właśnie „Memphis Tennessee” uzależnia mnie od słuchania utworu przez kilka dni z rzędu nie dopuszczając do moich uszu nic innego. I tak już trwa wiele lat z nawrotami...
Chuck Berry performs 'Memphis Tennessee' at the BBC Television Theatre, London on Wednesday 29th March 1972. Backed by Dave Harrison - drums, Billy Kinsley -...