-
S.P.P.A.M. pochyla się przed Bobem Dylanem i jego 39 albumem „Rough and Rowdy Ways”, który pojawił się 19 czerwca tego roku.
S.P.P.A.M. pochyla się nie tylko w dowód uznania dotychczasowego dorobku Artysty – laureata Nagrody Nobla. Pochyla się także a może nade wszystko uznając piękno płyty, które tworzą utwory znajdujące się na niej, spośród których najpiękniejszym jest „I've Made Up My Mind to Give Myself to You”. Klimat tego utworu można zawrzeć w jego fragmencie: „(…) Show me something I don't understand I'm not what I was, things aren't what they were I'll go far away from home with her (…)”. Choć można rzec również tak: Widzę wszystko, co mnie otacza i pamiętam, co było wokół mnie. Lecz rzeczy, z czasem znaczą, co innego niż wydaje się, że znaczą. A myśli w słowach zawarte znaczyć będą tyle gdzie upadną. Przepiękny utwór, przepiękny jego klimat: pogodzenia się z życiem, jakie przeminęło i miejscem, które to życie opisuje. Posłuchajcie koniecznie.
-
My, S.P.P.A.M.-owcy jesteśmy od ok. dwóch miesięcy wstrząśnięci, odurzeni i powaleni najnowszym pomysłem Pearl Jam urzeczywistnionym w „Dance Of The Clairvoyants (Mach II)”. Do czasu wydania – udostępnienia „Dance...” Pearl Jam znaliśmy, lecz daleko było Nam do zachwytów nad twórczością Chłopaków. Aż Świat cały, i My wraz z Nim, usłyszeliśmy „Dance Of The Clairvoyants (Mach II)” – Pearl Jam, o jakim marzyliśmy: nowoczesny rock, ale i melancholijny; ostre brzmienia gitar (lead i bass) z mocno elektronicznymi dźwiękami... Fantastyczny utwór. Inne, podobnie ciekawe jak „Dance...”, a pochodzące z płyty „Gigaton”, to chociażby „Olrihgt”, czy równie świetny „Come Then Goes” (jakby w klimacie „The Dark Side of The Moon” Pink Floyd). Gorąco polecamy.
-
O tym, że w S.P.P.A.M.ie także, a może właśnie z szczególną przyjemnością odkrywamy i proponujemy nowe nurty muzyczne, nieznane obszary, czy mało popularne nie musimy nikogo przekonywać. Że z szczególną przyjemnością prezentujemy Artystów młodych i mało jeszcze znanych lub z „egzotycznych rejonów”, również nie musimy dodawać. Dziś posłuchajcie utworów z serii „B2Beats” Karen Nyame KG (Boiler Room Festival, „BBM remix” i „Sensei” z EP o tej mazwie– świetne!) i Hagana („Detect” z płyty „Roots” – kapitalne!). Szczególnie świetnie brzmią afrykańskie rytmy nadane przez Hagana. Połączeni afrykańskich rytmów, z typowym niemal dla Nas brzmieniem bass bitów daje efekt electro funky. Niesamowite wrażenie, zwłaszcza gdy dodamy do tego odgłosy przypominające przyrodę Czarnego Lądu. Gorąco polecamy.
KG B2Beats Hagan by Telekom Electronic Beats
TEB’s new B2Beats mix series spotlights the creative bonds between selectors. For decades, electronic music has united entire subcultural communities, but scene-building often grows out of those initial close-knit collaborations. B2Beats delves into the unique personal relationships and sonic conversations that emerge from sharing an hour-long session on the decks. In this edition, the London producers, @karennyamekg and @haganuk crank up the voltage with Afro-infused percussive grooves.
-
Po ostatnim acid life QLHEAD`a (o czym było wcześniej) zaprezentowanym w sieci i dostępnym na You Tube wspomnieliśmy o pewnym nadchodzącym cyklu, miniaturach publikacji – maximum muzyki. W zapowiedzi kwestią niedopowiedzianą było, iż dotyczyć to będzie zarówno wydarzeń minionych (koncertów, festiwali oraz płyt), jak i najnowszych wydawnictw.
Zatem dzisiaj Boris Brejcha, Paul Kalkbrenner, Tel of Us i kilkoro innych wykonawców muzyki elektronicznej w materiale zgromadzonym na „#09”(dziewięcioro Artystów) przez wytwórnię Incredible M™ , a dostępnym w sieci w drugiej połowie stycznia 2020 roku. To wydawnictwo zawiera kompozycje BB i PK, ale także innych muzyków. Do najciekawszych należy Space Motion i „Freak”, Tale Of Us “Symphony Of The Night”, czy proponowany „Lyra” autorstwa Cowlam (https://www.youtube.com/watch?v=BOKgSYxRbeA), a wydanym przez label MIR MUSIC.
W tym mało przyjemnym czasie królowania wira, zajmijmy czymś Nasze umysły, dajmy upust emocjom poprzez słuchanie muzyki i dzielenia się nią. Miłego
-
Elderbrook – Numb dzisiaj w S.P.P.A.M.ie, to oczywistość, za którą i tak powinniśmy przekazać krótkie wyjaśnienie: Dlaczego tak późno?
No cóż... Net label`i i rozgłośni radiowych na świecie nadających i przekazujących wiadomości li tylko muzyczne w sieci jest cała masa. W tej „całej masie” natrafiliśmy jednak na Elderbrooka i jego nowy kawałek. Utwór utrzymany trochę w duchu „I Promise” REDIOHEAD, czy innego utworu tej samej grupy "Street Spirit", „Athmosphere” Joy Devision, czy nawiązuje klimatem muzycznym choćby do Alt-j. Trudno opisać utwór w kilku słowach, bowiem zarówno od strony muzycznej, jak i tekstu, należałoby poświęci każdemu z elementów wiele uwagi. W skrócie można natomiast napisać: utwór mocno elektroniczny, o nowoczesnym brzmieniu, z intrygującym klimatem opowiadający o życiu jednostki, osamotnieniu, które przecież może wszędzie znaleźć ... kogoś podobnego, bliskiego... Mocno polecam.
-
Dzisiaj QLHEAD postanowił rozwalić S.P.P.A.M i chyba system. W każdym bądź razie w tej, środkowo - wschodniej, części Europy.
Mamy w pigułce festiwal z Madery, Lollapaloos`a czy inny mniej lub bardziej znamy: na żywo, dynamicznie, bogate dźwiękowo, wielowarstwowe... Zaserwowano Nam materiał do imprezowanie w każdej chwili i wszędzie, materiał wysokich lotów, muzykę, która jest graniem wewnętrznym, poruszającym każdą komórkę, dającej spina wszystkim zwojom. Świetny materiał, który rozpocznie cykl postów na 3Loop.org o muzyce nowoczesnej, w tym także, a może przede wszystkim, elektronicznej... Materiał jest dostępny także na stronie fb QLHEAD. Tupanie gwarantowane.
-
Często bywa tak, że pierwotny zamysł MUSI ustąpić nowemu wydarzeniu, nowemu urokowi – nowej Fascynacji.
S.P.P.A.,M. jest, i pewnie trwać będzie jeszcze jakiś czas, w niesłychanym zachwycie nad utworem – coverem "Street Spirit" Radiohead w wykonaniu These Grey Men.Odpowiedzi na pytanie skąd tak duża różnica wobec oryginału pojawia się od chwili gdy dowiadujemy się, że członkami tego projektu są Tom Morello z Rage Against the Machine i Audioslave, czy John Dolmayan z SOTD (rzecz jasna chodzi o System).I tym, zdecydowanie wpływa na różnicę w odbiorze wykonania przez Radiohead i These Grey Men jest narracja. W przypadku Radiohead mamy wrażenie, że utwór jest czymś wewnętrznym, rozdwojeniem z stanami nierzeczywistymi. These Grey Men opowiada, czy to przez osobę z zewnątrz, czy drugie „ja”. Pozwala zabieg ten na ogromną ekspresję wyrazu, na niemal eksplozję uczuć, których apogeum osiągamy podczas solo Morello: pięknego, tnącego jaźń, dobywającego się jakby spoza możliwości gryfu. Do tej eksplozji dołącza i Dolmayan, M. Shadows, który odnosi się wrażenie wykrzykuje całe swoje wnętrze. I świetne tło gitarowe Hazley`a. Wow... Fantastyczne! Genialne!
-
S.P.P.A.M. dzisiaj sythopowo/ kołysankowo. Pisząc „kołysankowo” mieliśmy na myśli kołysanie się rytmiczne, raz w tę stronę, raz w drugą stronę, trochę jakby we śnie. Ot, swoiście, bo muzycznie, ujęta dementia praecox: pozorna monotonia, wycofanie z większych emocji, skupienie a jednocześnie „odjechanie”. I takie właśnie nastroje muzyczne proponuje nam LIZZY YOUNG w utworze „God is pink” (choć w tekście jest „krew jest różowa) z planowanej płyty Coocoo Banana, której ostateczny termin wydania nie jest jeszcze sprecyzowany.
-
Eminem i „Darkness”...
Tyle i aż tyle powinien napisać S.P.P.A.M....
Niesamowity utwór: pełen emocji, ekspresji, bólu i złości...
Głos Eminema, jego modulacja są tak nieprawdopodobnie prawdziwe, że aż na myśl przychodzi pytanie: Jaki jest jego, Eminema, związek z vodeo...
I muzyka, która brzmi jak kondukt żałobny, ostatnie pożegnanie, a może jak chwilę przed...
Eminema lubimy słuchać i mocno cenimy, ale „Darkness” jest życiem i przeżywaniem z wszystkimi emocjami. Zupełnie nie wiem do czego można utwor przyrównać, wydaje się być poza wszystkim, a jednocześnie w Nas samych, gdzieś, gdzieś bardzo głęboko...
Dlaczego tak emocjonalny wpis? Bo wydaje się czymś niemal obraźliwym odbiór „Darkness” w inny sposób, niezależnie od ilości odsłuchań.
Utwór pochodzi z najnowszej płyty Muzyka „Music to Be Murdered By”
-
Wczoraj w S.P.P.A.M.ie było przyjemne słuchanie, dzisiaj będzie zajefajne (sic!) galopowanie. To będzie GA-LOP! Czegoś podobnego, od wielu lat, jeszcze nie słyszałem. Podobnej gry na gitarze i przyjemności z oglądania śmigających po gryfie palców również. A cały mój zachwyt przywędrował z ... Japonii. Dziewczyny z LOVEBITES w utworze „When Destinies Align” prześcignęły pionierów pawer metalu, jak Helloween, Tokyo Blade, Running Wild, Helloween, Gamma Ray, Blind Guardian, czy świetny Metal Church (“Beyund the Black”), niektórymi kawałkami Tokyo Blade („Night of the blade”), choć to już bardziej NWOBHW.
Zbyt mało dobrej muzyki pochodzącej z Japonii przebija się i dochodzi do Europy i Ameryki Północnej. W prezentowanym utworze Dziewczyny grają fenomenalnie: Midori i Miyako zachwycają techniką i szybkością gry na gitarze, Ich muzyka jest niesłychanie melodyjna i pozbawiona wyłącznie wirtuozerii zachowując harmonię, płynność i melodyjność. Fantastyczna podwójna solówka dwóch Gitarzystek – słucha się tego z niesamowitą przyjemnością. Genialne.
Utwór pochodzi z najnowszego albumu LOVEBITES „LECTRIC PENTAGRAM” wydanego na koniec stycznia 2020 roku.
- Load previous stream items